O nas

Kim jesteśmy

Jesteśmy prawie normalną rodzinką 2 + od niedawna 1 mieszkającą w spokojnej dzielnicy normalnego miasta ze swoimi owczarkami australijskimi. W tej chwili mieszka z nami 7 owczarków australijskich, z których najstarsze mają już 11 lat 🙂 Ale o ich historii trochę później. Najmłodsze niedawno skończyły 3.

Nie mamy kynologicznych korzeni, jako dzieci nie mieliśmy psów. Natomiast o psie marzyłam od dziecka. W liceum byłam pewna że będzie to owczarek szetlandzki, ale na to była szansa dopiero po studiach. W czasie studiów okazało się jednak, że istnieje rasa nieco większa, nieco mniej szczekliwa i z dużo bardziej psią głową 🙂

Owczarki australijskie są obecne w naszym życiu od 2012 roku. Wtedy podjęłam decyzję, że to jest ta rasa psów którą chcę mieć. Wtedy też zaczęliśmy z grubej rury – zgłosiliśmy się na forum do dokonania rzeczy niemożliwej – reanimowania i w sumie stworzenia na nowo bazy owczarków australijskich w Polsce. Dość szybko się przekonaliśmy dlaczego zawsze ktoś się poddawał. Baza działała kilka lat jednak z uwagi na jej bardzo wybiórcze traktowanie, częste pretensje niezadowolonych hodowców po wejściu w życie RODO musiała zostać zamknięta.

Zawsze wychodziłam z założenia że należy robić coś albo dobrze albo wcale. W tamtych czasach żeby kupić owczarka australijskiego praktycznie z każdej hodowli trzeba było się wykazać wiedzą o rasie często większą niż obecnie miewają hodowle po pierwszym miocie. Tworzenie bazy i całego portalu o aussie zmusiło nas do bardzo szybkiego poznania rasy, hodowli, genetyki. Pisząc pracę magisterską na AGH z zupełnie innej dziedziny spędziłam godziny „wolnego czasu” na czytaniu wzorców i przede wszystkim komentarzy do nich, stron amerykańskich hodowli, oglądaniu filmów z wystaw. Czas poza domem spędzaliśmy na spacerach z owczarkami australijskimi, jeżdżeniu na wystawy i inne imprezy kynologiczne. W ten sposób wyrobiłam sobie opinię co jest dla mnie ważne, na jakie kompromisy mogę iść a przede wszystkim poznałam mnóstwo różnych temperamentowo i wizualnie aussie.

Po studiach udało się nam kupić wymarzone psy ale dalej nie mieliśmy wobec nich planów hodowlanych. Zgodnie z zasadą dobrze albo wcale zdecydowaliśmy się na psy z jednych z najlepszych amerykańskich linii wystawowych. Zgodziliśmy się również na mnóstwo ograniczeń i warunków hodowlanych i współwłasność bez mrugnięcia okiem. Mieszkaliśmy w mieszkaniu, jeździliśmy sporo po wystawach. O hodowli zaczęliśmy myśleć na poważniej jak Bibi miała już spore sukcesy. To był koniec 2018 roku. Z tego też powodu zdecydowaliśmy się na kupno domu.

Bibi była na współwłasność dlatego nasze plany wydawały się bardzo odległe. Zakładałam, że pierwszy miot u nas będzie miała w wieku 5/6 lat. O ile w ogóle. Okoliczności jednak się zmieniły i miało to miejsce w wieku 3 lat.

Historia naszych miotów

Historia naszej hodowli rok po roku dostępna jest w dziale News

W skrócie mówiąc – dotychczas mieliśmy 5 miotów. Jeden po Chicie, Trzy po Bibi i jeden po jej córce Wiewiórce. Z tych miotów zostawiliśmy sobie Wiewiórkę, Hope i Damona. Ponieważ jednak życie była przewrotne ostatecznie w wieku niecałych 2 lat odkupiliśmy z Łotwy Red Merle Damona.

Kolejne mioty planujemy najprawdopodobniej pod koniec 2025 roku. Co z tego wyjdzie zobaczymy.

Przez te lata nauczyłam się jednego – że zdecydowanie nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki jak za pierwszym jest coś nie tak. Zrobiłam to trzykrotnie i za każdym razem efekt był jeszcze gorszy niż pierwsza próba 😀

Jakie stawiam wymagania owczarkom australijskim?

Przede wszystkim  powinny cechować się doskonałym, zrównoważonym temperamentem i chęcią do każdej pracy (all embracing = wszechstronny) – byle z człowiekiem. Anatomicznie lubię psy bardzo kompaktowe, zwarte, proporcjonalne, z idealnie prostym grzbietem i lekkim, płynnym ruchem. 

Pies od zawsze był moim marzeniem. Na owczarki australijskie trafiłam przypadkiem i okazało się, że posiadają wszystkie cechy, których ja osobiście szukam u psa. Przywiązanie, inteligencja (co nie zawsze jest zaletą!!), chęć współpracy z człowiekiem na różnych polach. Do tego dochodzi średnia wielkość, średnie futro i doskonałe proporcje.

Po 11 latach jeżdżenia z psami po wystawach, 6 latach zajmowania się bazą aussie dalej nie rozumiem jednego. Mianowicie obrażania się na innych za wyrażanie opinii. Dla mnie pies to przede wszystkim przyjaciel, nieważne jak wygląda i jakie ma wady. Przyjaciel, który nie poczuje się dotknięty dlatego, że ktoś powie, że ma krzywą łapę, brzydkie futro czy wielkie ucho. Natomiast bez świadomości wad nie da się próbować ich naprawić 🙂 A wypieranie się ich nie spowoduje, że znikną 🙂  

Nasze początki czyli nasze pierwsze, niezmienione „o nas”

Nasze pierwsze owczarki australijskie

Chita

Początkiem lutego 2014 przywieźliśmy do domu małą Chitę <3 Małego, ślicznego wariata, który nie miał być merle ale taki się urodził i który zgodnie z moimi marzeniami posiadał długi ogon. Inteligencja i chęć Chity do robienia czegokolwiek na początku mnie trochę pokonały. Obecnie natomiast mam wymarzoną sukę, która najprawdopodobniej skoczyła by za mną w ogień i której mogę być pewna w każdych warunkach 🙂 Sukę, która doskonale wie co czuję i która zawsze jest gotowa zrobić to czego podświadomie od niej oczekuję 😉 I sukę, która wyrosła dokładnie taka jaką chciałam pomimo posiadania kilku wad.

Jak to się stało, że trafiłam Chitę?

O miocie Flake w hodowli owczarków australijskich Moto Pies dowiedziałam się w listopadzie 2013, po potwierdzeniu ciąży. Miot marzenie, krycie przepięknym, utytułowanym psem z Brazylii – Simonem (Wind Spirit Nobody Does It Better). Jak się później okazało ojcem najbardziej utytułowanej suki aussie w USA – Grace. Jedyne co zostało to przekonać do siebie Dominikę aby sprzedała nam szczeniaka z tego miotu. I udało się 🙂 

Pół roku później trafił do nas Pancho

Czarny piesek z ogonkiem, którego podstawową zaletą było naturalne chodzenie na kontakcie i przytulanie się do całego świata. Piesek który w życiu odwiedził kilka wystaw (głównie dlatego, że wyraźnie lubił jak tłumy obcych ludzi go głaskają) z zaskakująco niezłymi wynikami (dla mnie jego górna linia jest nieakceptowalna). Pancho jest kolejnym spełnionym marzeniem o rozmiarze psa – 51cm czyli dla mnie wzrost idealny (dla niewtajemniczonych – dolna granica wzrostu samca) i niecałe 20kg <3
Obecnie pomimo tego, że ma prawie 5 lat jest on dalej tym samym szczeniakiem, który za piłeczkę czy pracę zrobi wszystko 🙂 Który mógłby całe życie się bawić ze mną czy też z innymi psami, z małymi przerwami na zjedzenie czegoś. W tym roku zdecydowaliśmy się wykastrować w końcu Pancha. Przede wszystkim dlatego, że bardzo mocno przeżywał cieczki.

Bibi – nasza czarna gwiazda

Cztery lata później udało się mi spełnić największe marzenie (pod kątem rodowodu, temperamentu, budowy). Dołączyła do nas mała czarna Bibi – wnuczka Bonny i Flake o charakterze będącym połączeniem wszystkich zalet Pancha i Chity. Bardzo inteligentna, bardzo chętna do jakiejkolwiek pracy czy zabawy, chodząca za mną krok w krok (siłowanie się przy wychodzeniu z drzwiami od łazienki pod którymi śpi Bibi to obecnie standard w naszym domu)  i kochająca bezgranicznie cały świat <3 Dodatkowym atutem są idealne dla mnie proporcje, idealny wzrost, ruch marzenie. 

Nasz wolny czas

Psy żyją z nami w domu, wyjeżdżają na wakacje, rotacyjnie jeżdżą z nami do pracy. Są idealnymi kompanami długich spacerów i idealnymi grzejnikami jak jest zimno 🙂 Hodowla owczarków australijskich to w momencie brania Chity i Pancha była dla mnie rzecz bardzo odległa, nierealna. Chciałam psa dla siebie i tylko dla siebie. Psa z którym można pochodzić na długie spacery, gdzieś wyjechać, czasem pokazać na wystawie, może spróbować jakichś sportów.

Dużo jeździmy po wystawach jednak nigdy nie było to moje marzenie 🙂 Wręcz przeciwnie – wystawy przez wiele lat wydawały mi się czymś głupim i śmiesznym. Okazały się jednak złotym środkiem. Doskonałą okazją do poćwiczenia z psami na luzie przy dużych rozproszeniach (często po ocenie można nas spotkać na jakimś ringu jak bawimy się w posłuszeństwo). Często miałam ochotę zrezygnować po czym zgłaszałam się na kolejną wystawę i widziałam psa zaangażowanego we współpracę w 1000%, pokazującego się jak marzenie, zadowolonego z tego że ma coś do roboty 🙂

Na koniec chciałabym podziękować kilku osobom:

Dominice Antonik (hodowla Moto Pies) za zaufanie i powierzenie nam cudownych psów 🙂 Ogromne podziękowania także dla Kingi Iwaniuk za pomoc w wystawianiu Bibi i wsparcie na wystawach. 

Iwonie M., Ani K., Natalii P., Dominice D. (hod. Trinkets) , Agnieszce N. i Zbyszkowi za pokazanie nam tego psiego świata zanim do naszego domu trafiło nasze wymarzone zwierzę.

Joannie P. (hod. Axemia) i Oldze za wsparcie psychiczne na wystawach.

Pani Ewie B. za wiele cennych rad i wsparcie w trudnych momentach 🙂 

#owczarekaustralijskihodowla